Za sprawą nieżyjącego już Mariana Gajdy z Korczyny powstała niezwykła szopka. Jej historia sięga kilka dekad wstecz.
Około pół wieku temu zaczęła się historia szopki bożonarodzeniowej w Korczynie, którą obecnie opiekuje się pan Sławomir Zając.
Wszystko za sprawą najbliższej rodziny żony pana Sławomira, która przed laty zaczęła zbierać figurki do szopki.
- Jednak tak naprawdę szopkę zaczął rozbudowywać wujek mojej żony Marian Gajda. Z czasem, jak się szopka rozrastała, około 30 lat temu, na ekspozycję przeznaczył jeden z pokoi w domu w Korczynie - opowiada Sławomir Zając.
Marian Gajda był kawalerem, miał dużo czasu. Wszystkie elementy szopki składał ręcznie. Części wykonane są między innymi z zapałek, patyczków do lodów, słomy. Używał wszystkiego co tylko było dostępne i pomocne, by ciągle szopkę rozbudowywać. Przed każdymi świętami zawsze coś dokładał, odnawiał.
Z pomocą sąsiada wykonał mechanizm elektryczny, dzięki któremu część postaci się porusza. Szopka jest też oświetlona.
- Wujek nie miał wykształcenia plastycznego. Był samoukiem i jak powtarzał: "robił to nie na pokaz, a dla Jezusa". Myślę, że to jego dzieło warto pokazać dalej. Teraz szopki są może i ładniejsze, ale ta ma swój niepowtarzalny urok i historię - dodaje Sławomir Zając, który opiekuje się szopką i dba, aby wszystko "chodziło w niej jak w zegarku".
Ta strona używa plików cookie do analizy ruchu, wyświetlania reklam i zapewnienia funkcji społecznościowych. Wybierz, czy akceptujesz wszystkie pliki cookie, czy chcesz zarządzać swoimi preferencjami.
Ustawienia plików cookie
Te pliki cookie są wymagane do działania podstawowych funkcji strony, takich jak logowanie i sesja. Nie można ich wyłączyć.
Pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy korzystają z naszej strony (Google Analytics).
Umożliwiają wyświetlanie spersonalizowanych reklam (Google AdSense, Geozo, Vidoomy, MGID).
Pozwalają nam wysyłać powiadomienia i personalizować treści (WonderPush).
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!